Szczęście
Psychologia społeczna wyróżnia 2 rodzaje szczęścia: szczęście hedonistyczne i to, które Sokrates nazywa eudajmonistycznym, a współcześni nazywają gratyfikacyjnym. To pierwsze bierze się z osiągania korzyści - ładne mieszkanie, nowy samochód, fajny ciuch. Nie jest to szczęście złe, każdy na nie przecież zasługuje, tyle że trwa krótko. Trwa do chwili kiedy potrzeba korzyści zostaje zaspokojona i następuje uczucie sytości. Jak długo cieszymy się wykwintnym posiłkiem godzinę, dwie, trzy? A nowym samochodem 2 tygodnie, miesiąc?
Drugi rodzaj szczęścia bierze się z realizowania wartości. Wartości takich jak: odwaga, patriotyzm, rzetelność, solidarność, sprawiedliwość, tolerancja.
Współczesna psychologia społeczna uczy nas, że potrzeba wartości nigdy nie ulega nasyceniu ani też nigdy nie przemija radość z jej osiągnięcia. Ten rodzaj szczęścia jest trwały i nieprzemijający. To jest właśnie ta gratyfikacja za dobro, które czynimy.
To przesłanie towarzyszy nam każdego dnia w pracy w Centrum. To szczęście z realizacji wartości, którymi się kierujemy doświadczamy każdego dnia. To przedwczoraj np. ukończył Program Pan Michał mając 26 lat, umiarkowany stopień, rentę socjalną, niewielkie doświadczenie, będąc – i tu uśmiecham się – osobą permanentnie potrzebującą zainteresowania, wsparcia, życzliwości. Po najkrótszym okresie praktyki to jest po 6 miesiącach swoją postawą, sumiennością, zaangażowaniem spowodował, iż został zatrudniony w Straży Miejskiej w charakterze pracownika monitoringu.
To wczoraj też ukończył Program Pan Marcin lat 31, podstawowe wykształcenie, 1,5 roczny staż pracy. Pan Marcin otrzymując szansę, szansę na stałą pracę, na zatrudnienie wspierane (pewność świadczenia pracy przez co najmniej 2 lata) przez niespełna 6 miesięczną praktykę swoją postawą także pokazał, iż nie mówiąc zbyt wiele, nie wyrażając, nie mając zbytnio umiejętności werbalnej autoprezentacji można także realizować wartości. Takie wartości jak: rzetelność, uczciwość, szacunek do pracy, tolerancja. Pan Marcin każdego dnia przez okres 6 miesięcy nie biorąc żadnego dnia urlopu i zwolnienia lekarskiego, pokazał nam wszystkim, że warto jest pomagać, że warto jest wyciągnąć dłoń. I, że to my winniśmy być wdzięczni, że to my mogliśmy pomóc Panu Marcinowi. Jak przychodzi dzień zniechęcenia, jak przychodzi apatia to przed moimi oczyma stają: Pan Rafał, Pan Wojciech, Pani Lidia, Pani Ewa, Pan Tadeusz, Pani Urszula, Pan Marcin, Pan Michał i wiem, że prawdziwe szczęście bierze się z możliwości realizowania i przekazywania wartości.
Dyrektor CIS
Andrzej Jankowski